Garlasco, 13 sierpnia 2007 roku. Letni poranek, ciężkie powietrze i cisza w spokojnych uliczkach, które nagle pękły. W domu przy via Pascoli znaleziono ciało 26-letniej Chiary Poggi. Rozpoczął się jeden z najbardziej zagmatwanych i mrocznych epizodów włoskiej kroniki kryminalnej, który przez niemal dwie dekady zdawał się nie mieć rozwiązania. Dziś ta historia otrzymuje nowy, przełomowy rozdział.
Prokuratura w Pawii po latach milczenia ogłosiła, że sprawa jest praktycznie zamknięta. To nie spekulacja, lecz stanowcze oświadczenie prokuratora Stefano Civardiego, magistrata znanego z żelaznej metody i nieprzejednania. Głównym podejrzanym w zabójstwie Chiary Poggi jest Andrea Sempio, jej dawny znajomy.
Dlaczego prawda wychodzi na jaw dopiero po osiemnastu latach? To pytanie wisi nad całą sprawą. Prokurator Civardi, który przejął śledztwo w 2021 roku, nie zaakceptował wersji uznawanej za ostateczną. Postanowił zacząć od zera, a jego drobiazgowa rewizja akt ujawniła fundamentalne luki.
Kluczowym elementem okazał się ślad DNA znaleziony pod paznokciami ofiary. Wcześniej zbagatelizowany, został ponownie przeanalizowany przy użyciu nowoczesnych technologii. Wynik jest jednoznaczny i prowadzi do Andrea Sempio. To pierwszy filar nowej, solidnej konstrukcji dowodowej.
Drugim filarem jest alibi telefoniczne Sempio. Ponowna, maniakalnie precyzyjna analiza danych z komórek, uwzględniająca czasy przejazdu i zasięgi, wykazała niepokojące luki i okresy, których nie da się wyjaśnić. Wersja zdarzeń przedstawiana przez podejrzanego przestaje być wiarygodna.
Trzeci element to pozornie banalny paragon. Dokument, który miał wspierać alibi, okazał się fizycznym dowodem potencjalnego zatajania prawdy. Badania wykazały, że został wydrukowany na gorącym papierze termicznym wiele miesięcy po morderstwie. Sugeruje to możliwość manipulacji dowodami.
Prokurator Civardi połączył te elementy z analizą relacji między Sempio a Poggi, odczytując na nowo wiadomości i wzorce kontaktów. Obraz, który się wyłonił, jest daleki od niewinnej, długoletniej przyjaźni. Ukazuje napięcia i obecność Sempio w kluczowych momentach.
Reakcja obrony jest zastanawiająca. Adwokat Andrea Sempio, Fabio Lovati, praktycznie zniknął z mediów. Brak konferencji prasowych, publicznych komentarzy czy prób podważenia nowych ustaleń. To głuche milczenie w obliczu tak poważnych oskarżeń jest wymowne i niepokojące.
Równie wymowne są zeznania matki Andrea Sempio, wezwanej do potwierdzenia alibi syna. Jej niepewność i mgliste sformułowania, pełne zwrotów “nie pamiętam” i “być może”, zamiast wzmacniać pozycję obrony, dodatkowo ją osłabiają w kontekście poważnego śledztwa.
Prokuratura zapowiada, że nie są potrzebne dalsze dochodzenia. Zebrany materiał dowodowy ma być już kompletny i wystarczający do skierowania sprawy na proces. Najbliższym etapem jest tzw. incydent dowodowy zaplanowany na październik, który ma formalnie utrwalić nowe dowody.

To wydarzenie będzie kluczowym sprawdzianem dla pracy prokuratora Civardiego. W sali sądowej położone zostaną wszystkie karty: analizy DNA, zrewidowane dane telekomunikacyjne, dokumenty i zeznania. Będzie to pierwszy publiczny test solidności nowej konstrukcji śledczej.
Pojawiają się jednak pytania wykraczające pożej samego sprawcy. Jak to możliwe, że tak istotne ślady, jak DNA pod paznokciami ofiary, przez lata pozostawały w aktach bez należytej weryfikacji? Dlaczego pewne dowody nie zostały dogłębnie zbadane?
Prokuratura nie wyklucza, że śledztwo może się poszerzyć. Jeśli wyjdą na jaw świadome zaniedbania, próby zatajania lub manipulacji, konsekwencje mogą dotknąć także osoby związane z wcześniejszymi etapami dochodzenia. Cisza, która przez lata spowijała tę sprawę, właśnie pęka.
Przez lata sprawę Garlasco kształtowała również narracja medialna, która szybko skupiła się na jednej, medialnie nośnej wersji, marginalizując inne tropy. Andrea Sempio był jedną z takich porzuconych ścieżek, teraz okazującą się centralną.
Dziś społeczeństwo jest podzielone. Część osób z ulgą przyjmuje nadzieję na wyjaśnienie, inni z trudem porzucają utrwaloną przez lata wersję wydarzeń. Pojawia się też trzecia grupa – tych, którzy zaczynają zadawać pytania, kwestionując dotychczasowe “pewniki”.
Październikowy incydent dowodowy nie będzie procesem, ale jego wynik zaważy na wszystkim. Jeśli nowa konstrukcja dowodowa się ostoi, oskarżenie zostanie wzmocnione, a droga do procesu będzie otwarta. To moment, w którym strategia milczenia obrony może okazać się brzemienna w skutkach.
Sprawa zabójstwa Chiary Poggi wraca, by wymierzyć sprawiedliwość nie tylko wobec sprawcy, ale także wobec prawdy. Prawdy, która przez osiemnaście lat czekała uwięziona w aktach, na półkach, w niedopowiedzeniach i wygodnych narracjach. Czas jej nadszedł.